NKA pisze:jeśli komuś przeszkadza pies/kot/ sąsiad co się załatwi na trawniku CZĘŚCI WSPÓLNEJ a ma do tego PRAWO to może lepiej aby taka osoba kupiła sobie dom ogrodzony szczelnie i na wyłączność własną posesję - wtedy może sobie decydować kto ma na nią prawo wstępu. Myslę, że to Pan/i powinien/na się zastanowić czy dobrze dokonał/a zakupu z takim światopoglądem i tolerancją do otoczenia.
Ja i mój pies mamy prawo przechodzić przez część wspólną - mój pies będzie miał także prawo się na nią załatwić nawet jak będzie tam tabliczka z zakazem. A ja mam obowiązek po nim posprzątać.
Jeśli ktoś ma co do tego wątpliwość odsyłam do przykładowych wyroków sądowych w tej sprawie:
serwisprawa.pl/artykuly,10294,26547,zakaz-wyprowadzania-psow-niezgodny-z-prawem-przelomowy-wyrok-naczelnego-sadu-administracyjnego
ajriszzona.pl/tabliczki-z-zakazem-wyprowadzania-psow
Sąsiad ma prawo się załatwić na trawniku ? Tylko pozazdrościć Pani/Pana sąsiadom. Na Pani/Pana wycieraczce również ? A zdaje sobie Pani/Pan sprawę, że wszyscy właściciele ponoszą koszty utrzymania terenów wspólnych tj. mi.n. pielęgnacja zieleni, sprzątanie itp. Wie Pani/Pan że nie wolno niszczyć zieleni łażąc po niej. To właściciele psów mając psa powinni sobie kupić ogrodzony domek a nie zamykać psa w mieszkaniu na wiele godzin ! Zwłaszcza, kiedy są to tacy ludzie, którym nie chce się wychodzić z psem dalej niż pod klatkę. Poza tym nie dziwię się, ze biedne psy sikają już na klatce czy zaraz za wyjściem skoro wiele godzin muszą czekać w mieszkaniu, aż właściciel wróci do domu i z nimi wyjdzie. Widzę, że temat zgłębiony skoro rzuca Pani/Pan przykładami wyroków. Czyli problemy już były.
Nawet na trawnikach przy osiedlu sąsiednim budowanym przez Miechowiankę parę lat temu są tabliczki. Mimo, że teren otwarty. To chyba normalne, że większość ludzi sobie tego nie życzy. Jestem 100 % pewna, że na tym osiedlu właściciele psów będą w mniejszości i będą się musieli dostosować. Przykro mi. Wyroki Pani.Panu nie pomogą. Mieszkam na osiedlu, gdzie też nie można robić kup na trawniku pod oknami sąsiadów. Są tabliczki i jakoś właściele psów nie mają z tym problemów. To wymaga tylko trochę kultury.
A tak z innej strony, to tu się pojawił problem dość istotny jakim jest jedno wyjście. Nie do końca wiem, czy przy tak dużym osiedlu (cztery wielkie budynki) jedno wyjście to dobre rozwiązanie. Wydaje mi się, że przyszli właściciele mieszkań powinni w jakiś sposób wymóc na Daście pochylenie się ponowne nad zagospodarowaniem terenu. I sprawdzenie czy faktycznie nie można bliżej lema zrobić kolejnego wyjścia.