
Deweloper nawet wyraził chęć, że wykona brakujący fragment z własnych środków, tylko potrzebuje zgody gminy (urzędników z ZDMK) na zrealizowanie prac na gminnym terenie... I tu się zaczęło robienie problemów, że to inwestor powinien się zwrócić z prośbą o możliwość dobudowania kawałka przejścia, że musi projekt przedstawić do akceptacji, że musi utrzymywać chodnik przez ileś lat itp... Generalnie odnosiło się wrażenie, że urzędnikom chodzi o to, żeby jednak przejście tam nie powstało. No i jak widać, nie ma go, teren zagruntowany, trawka zasiana, prace skończone.