Postautor: kujo » 28 wrz 2024, 11:57
Ludzie wysyłają sprzeczne sygnały, więc postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości tak jak wiatr rozwiewa siarczysty, duszący smród na wszystkie dzielnice sąsiadujące z płaszowską oczyszczalnią ścieków i mam nadzieję, że dojdzie do garstki zainteresowanych.
Nikt nie jest bezpieczny, Płaszów, Rybitwy, Bieżanów, z wiatrem leci aż do Woli Duchackiej. Najłatwiej rozpoznać czy twój obiekt zainteresowania znajduje się w zasięgu po cenach. Jak coś jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe, i myślisz sobie 'coś tu śmierdzi', to masz rację i to dosłownie.
- 'Ale panie, ja tutaj pracuję, codziennie jeżdżę na rowerze, córkę do szkoły prowadzę i nic nie czuję'
Spostrzeżenie jest trafne, bo smród pojawia się w określonych godzinach wieczornych, kiedy oczyszczalnia pracuje na pełnych obrotach, proces nie trwa długo i po krótkim czasie smród znika. Problem polega na tym, że te opary są cięższe od powietrza, lubią osadzać się w pomieszczeniach (siarkowodór) i przywierać do powierzchni (amoniak) i długo się tam utrzymują. Wystarczy otworzyć okno na moment i smród będzie towarzyszyć do końca dnia i nie da się tego wywietrzyć. Ba, nawet nie trzeba otwierać okna, bo wchodzi przez wywietrzniki, nie da się z tym wygrać. Jest to szczególnie uciążliwe przy upałach gdzie trzeba wietrzyć mieszkanie a smród jest najsilniejszy.
- 'Panie, ja tam mieszkam od 180 lat i nic nie czuję'
Nie wiem, gratuluję? Albo chemikalia już wypaliły nozdża albo chroni kogoś boska interwencja, tylko pozazdrościć... chyba. To nie jest smród ścieków, nie śmierdzi jak szambo, śmierdzi chemicznie. W najgorszych przypadkach powoduje zawroty głowy, a w nocy czasem ciężko zasnąć. Nasila się w okresie wiosny i lata, bo temperatura sprzyja procesom rozkładu. Zależy też jak wiatr zawieje i jak intensywnie oczyszczalnia pracuje danego dnia, więc czasem jest miesiąc spokój, a czasem mdli codziennie rano i wieczorem.
Przede wszystkim współczuję tym, którzy wtopili w to miejsce swoje majątki i zaplanowali tu przyszłość, bo żyć tutaj się nie da. Inwestorzy wykorzystują niewiedzę ludzi i nie pomaga że mieszkańcy nie potrafią przynać, że wali u nich siarką. Czysta dezinformacja? A może sami inwestorzy piszą? Kto wie. Ja na szczęście tylko wynajmuję tu mieszkanie i mimo, że mieszkam stosunkowo krótko i w pewnej odległości od epicentrum to i tak jestem przekonany, że ta chemia wywołała trwałe skutki na moim zdrowiu. Obstawiam, że ludzie na Rybitwy w nowych mieszkaniach za 50% ceny rynkowej to już praktycznie radioaktywne mutanty.
Przyjdzie taki czas, że w końcu ktoś zrobi tam prawdziwą kontrolę i wyjdą wszystkie zaniedbania i lista związków chemicznych w powietrzu, które przekraczają normę, ale zdrowia ludziom już nikt nie zwróci.
Jak ktoś chce wynająć i truć takiego jelenia jak ja, to świetna inwestycja, ale jak ktoś tutaj planuje kupić mieszkanie dla siebie, to zdecydowanie nie polecam.