6.05.2025, Warszawa (PAP) - Popyt na kredyty mieszkaniowe w kwietniu wzrósł o 16,7 proc. rdr, a liczba wniosków o kredyty mieszkaniowe wzrosła o 10,2 proc. - podał BIK w komunikacie.
W kwietniu o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 35,64 tys. osób w porównaniu do 32,34 tys. rok wcześniej, co przekłada się na wzrost o 10,2 proc. rdr.
W kwietniu w porównaniu do marca liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy spadła o 3,5 proc.
Średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego wyniosła w kwietniu 2025 r. 458,1 tys. zł i była wyższa o 5,9 proc. niż w marcu 2024 r. W porównaniu do marca tego roku była niższa o 0,4 proc.
BIK tłumaczy, że za spadek liczby wnioskujących relacji mdm częściowo mogą odpowiadać Święta Wielkanocne, które w tym roku były dużo później niż rok temu i blisko majówki, co mogło ograniczyć zainteresowanie zaciąganiem kredytów mieszkaniowych.
W sumie liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy w kwietniu 2025 r. jest drugim wynikiem od stycznia 2024 r.
"Popyt na kredyt mieszkaniowy wydaje się budzić w oczekiwaniu na spadek stóp procentowych oraz spadki cen nieruchomości widoczne zwłaszcza na rynku wtórnym, które zachęcają do zakupu nieruchomości. Prawdziwym gamechangerem dla popytu będzie spadek stóp procentowych" - ocenia BIK w komentarzu. (PAP Biznes)
6.05.2025, Warszawa (PAP) - W marcu wzrosła zdolność kredytowa wszystkich grup klientów i niemal we wszystkich bankach, co jest efektem spadku oprocentowania stałego - wynika z raportu portali Rankomat.pl i RynekPierwotny.pl. Towarzyszył temu obserwowany od początku roku wzrost zainteresowania kredytami mieszkaniowymi.
Autorzy raportu wskazali, powołując się na dane Biura Informacji Kredytowej (BIK), że w pierwszym kwartale br. z każdym miesiącem rosła liczba zainteresowanych kredytem mieszkaniowym. W marcu wnioski do banków złożyło 36,9 tys. osób - o 11 proc. więcej niż w lutym, który był z kolei o 17 proc. lepszy pod tym względem od stycznia. W styczniu złożonych wniosków było z kolei o 9 proc. więcej niż w grudniu ub.r.
Eksperci portali Rankomat.pl i RynekPierwotny.pl zauważyli, że w marcu wzrosła zdolność kredytowa wszystkich grup klientów i niemal we wszystkich bankach. "To przede wszystkim efekt spadku oprocentowania stałego. Banki zaczęły oferować lepsze warunki, bo zmieniły się prognozy dotyczące poziomu stóp procentowych. Obecnie dominuje pogląd, że obniżki zostaną wprowadzone szybciej, niż wcześniej zakładano. Być może już w drugim kwartale" - wskazał Jarosław Sadowski z portalu Rankomat.pl.
W jego ocenie obniżki mogą być większe niż pierwotnie oczekiwano i w tym roku wynieść w sumie nawet 1,25 pkt. proc. Istnieje więc duża szansa, że w kolejnych miesiącach dostępność kredytów jeszcze bardziej wzrośnie - dodał.
W raporcie wzięto pod uwagę sytuację gospodarstw domowych z przeciętnymi zarobkami. Przyjęte zostało założenie, że w przypadku singielki i singla to 6 tys. zł netto. W przypadku bezdzietnej pary 30-latków brane były pod uwagę zarobki na poziomie 8 tys. zł, a małżeństwa z dzieckiem - 10 tys. zł "na rękę". Przykładowi kredytobiorcy mieli umowę o pracę na czas nieokreślony oraz wkład własny na pokrycie 20 proc. kosztów zakupu mieszkania, a zdolności kredytowej nie obniżały inne zobowiązania kredytowe.
Dokonano analizy ofert 10 największych banków. Przykładowa singielka i singiel mogli w marcu liczyć na średnio ok. 385,5 tys. zł kredytu na zakup mieszkania. To kwota o blisko 8,6 tys. zł większa niż miesiąc wcześniej i o 12,3 tys. zł większa niż w końcówce ubiegłego roku. Z kolei przeciętna zdolność kredytowa bezdzietnej pary wzrosła w marcu do ok. 499,7 tys. zł - tj. o 23,2 tys. zł w porównaniu z lutym, zaś pary z dzieckiem - do ok. 588,3 tys. zł - o 19,9 tys. zł.
Autorzy raportu zwrócili uwagę, że poszczególne banki różnie oceniają zdolność kredytową. W przypadku singielki/singla z dochodem 6 tys. zł netto, różnica między najbardziej i najmniej hojnym bankiem w zestawieniu wynosiła w marcu 125,5 tys. zł, a w przypadku rodziny z dzieckiem sięgała aż 180,6 tys. zł. Należy jednak wziąć pod uwagę, że banki oferujące największe kwoty nie zawsze są jednocześnie najtańsze.
Dzięki wkładowi własnemu, dostępny kredyt na zakup mieszkania jest większy. W marcu rodzina 2+1 mogła liczyć na kwotę blisko 735,4 tys. zł, a bezdzietna para - niemal 624,6 tys. zł. Z kolei przeciętnie zarabiająca singielka i singiel na zakup nowego mieszkania za kredyt wraz z wkładem własnym mogli przeznaczyć ok. 481,9 tys. zł.
Z danych portalu RynekPierwotny.pl wynika, że oferta mieszkań deweloperskich urosła w największych miastach do rekordowych rozmiarów. Przestała też rosnąć średnia cena metra kwadratowego.
"Czas grał na korzyść przeciętnych kredytobiorców. W marcu w ich zasięgu było dużo więcej mieszkań niż w końcówce ubiegłego roku" - wskazał Marek Wielgo z portalu RynekPierwotny.pl.
Największy wybór mieszkań w cenie do 481,9 tys. zł był w miastach wchodzących w skład Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (blisko 3,3 tys. lokali z ujawnioną ceną) oraz w Łodzi (blisko 3 tys.). W obu metropoliach pula mieszkań dostępnych dla przeciętnie zarabiających samotnych kredytobiorców zwiększyła się w pierwszym kwartale o odpowiednio: 655 - 25 proc. i 486 - 19 proc. lokali.
Najmniej, bo tylko niespełna 400 było ich w Krakowie. Jednak - jak zauważyli autorzy raportu, trzy miesiące wcześniej mieszkań będących w zasięgu singielek i singli było tam o 91 mniej. Niewielki wzrost oferty odnotowano także w Warszawie - zwiększyła się ona z 369 do 407 lokali tj. o 10 proc.
Stosunkowo dużo lokali w cenie do 481,9 tys. zł dostępnych było natomiast we Wrocławiu. W pierwszym kwartale ich oferta wzrosła z 420 do 624, tj. o 49 proc. Wyraźnie zwiększyła się też oferta w Trójmieście - z 832 do 967 lokali, a także w Poznaniu - z 923 do 1254 lokali z ujawnioną ceną.
W większości największych miast singielki i single mogli sobie pozwolić najwyżej na dwupokojowe mieszkanie, choć w Łodzi i Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii znaleźliby też mieszkanie trzypokojowe.
Lokale trzypokojowe były w większym stopniu dostępne dla bezdzietnych par kupujących na kredyt. W Poznaniu na rynku były 572 takie mieszkania, w Trójmieście 488, a we Wrocławiu 208.
W Krakowie i Warszawie za 624,6 tys. zł można było kupić w marcu głównie kawalerki i mieszkania dwupokojowe, z kolei w Łodzi i Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii w tej cenie dostępne były nawet mieszkania czteropokojowe.
W marcu oferta mieszkań w zakresie cenowym dostępnym dla bezdzietnych par znacznie się powiększyła w porównaniu z końcem ubiegłego roku. Największy wzrost liczby takich lokali dostępnych w ofercie odnotowano w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii i Łodzi - przybyło ich tam w sumie 2,3 tys., a pod koniec marca w tych ośrodkach dostępnych było 6,1 tys. mieszkań.
O ponad 500 mieszkań z ceną poniżej 624,6 tys. zł zwiększyła się oferta firm deweloperskich w Krakowie, osiągając liczbę ok. 1,8 tys. We Wrocławiu - lokali w tym zakresie cenowym było 2,6 tys., a w Poznaniu ok. 3,9 tys. O ponad 360, tj. do 2,3 tys. zwiększyła się pula takich mieszkań w Warszawie, zaś w Trójmieście przybyło ich 200, co zwiększyło ich ofertę do ponad 2,7 tys.
Przeciętnie zarabiające rodziny z dzieckiem, dzięki większej zdolności kredytowej miały jeszcze większy wybór. W ciągu ostatnich trzech miesięcy wyraźnie wzrosła liczba lokali, które można było sfinansować kredytem mieszkaniowym dostępnym dla tej grupy kredytobiorców. Najwięcej mieszkań będących w finansowym zasięgu rodzin z dzieckiem było w miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii - ok. 7,7 tys. i Łodzi - 7,3 tys., zaś najmniej w Krakowie - 3,6 tys.
W zasięgu nabywcy dysponującego kwotą 735,4 tys. zł, niemal we wszystkich metropoliach można było znaleźć nawet mieszkania czteropokojowe i większe. Wyjątek stanowiły najdroższe rynki: Kraków gdzie było zaledwie 20 takich mieszkań, Warszawa z 25 lokalami w tym standardzie i Wrocław z 40 mieszkaniami.
Najwięcej mieszkań o tak dużym metrażu dostępnych było w marcu w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii - 455 lokali z ujawnioną ceną i Łodzi - 298. Można je było również znaleźć w ofercie deweloperów w Poznaniu - 79 i Trójmieście - 86.
Autorzy raportu zwrócili również uwagę, że w tych rejonach, w których inwestycji deweloperskich jest najwięcej, kupujący mogą liczyć na opusty cenowe. Deweloperzy zaczęli też wprowadzać na rynek więcej mieszkań w segmencie popularnym, z bardziej przystępnymi cenami. (PAP)