anubis pisze:
Niektóre inwestycje mnie totalnie nie interesują, ale obserwuję je dla sportu, np.
- Jedno mieszkanie z górnej półki, z widokiem na Wawel dodatkami typu sauna i różnymi bajerami było w styczniu wystawione za 2 mln. 700 tys. Potem stało za 2 mln 400 tys. Potem za 2 mln. 150 tys. Teraz stoi za 2 mln. Widać, że ktoś ma ciśnienie, ale nie ma chętnych.
- Inny przykład to resztówki z Apartamentów Bandtkiego. Stała sobie taka oferta za 479 tys. (35 m2). Potem długo 449 tys. Gość wrzucał ją na nowo praktycznie codziennie.Teraz stoi za 419 tys.
- Dwa "konkurencyjne" mieszkania z Wiślanych Tarasów 2.0. Oba praktycznie identyczne, ale różnica ceny między nimi to aż 1/3. Oba zaliczyły po dwa zjazdy cenowe.
- Apartament na Starym Podgórzu z widokiem na Wisłę. Był wystawiony za jakąś wysoką cenę, ale trzeba przyznać, że był w bardzo wysokim standardzie. Oferta sobie wisiała długo. Potem zniknęła i gość przesunął ją na najem za chyba 4k miesięcznie. Powisiała tam sobie parę tygodni i wróciła na sprzedaż z obniżoną ceną.
Nakładając te wszystkie rzeczy, o których tu pisaliśmy to wniosek dla mnie jest jeden: rynek zgłupiał i jest to rynek kupujących. Miało być tak, że po lockdownie wszystko miało szybko wrócić na stare tory, ale tak się nie stało. Do zimy możemy zaliczyć kolejne wzrosty zachorowań, zamykanie uczelni, ograniczenia dla turystów itd. No więc kto chce niech bierze od dewelopera po cenach z grudnia, ale ja tam sobie poczekam.
Spoko. Zaczynasz pisać pozornie sensowniej- ale nadal Twoje posty to taki trollujący astroturfing. Ogłoszenia i oferty, które wymieniłeś, stoją chyba tak daleko od "średniej", jak tylko mogą.
Tzw. luksusowe "apartamenty" (wiecie, że to ma podobno definicję? I jednym z twardych wymagań jest wysokość kondygnacji minimim 3 metry?

Warszawska Złota 44 zaczęła się budować w 2008 roku, o ile pamiętam. Ostatnie mieszkanie zeszło jakoś, o ironio teraz, w mniemanej pandemii.
Kwestia wahań ceny takich konkretnych mieszkań to dla normalnych uczestników rynku abstrakcja bez znaczenia i bez odniesienia. Jeśli chcesz sprzedać coś "luksusowego" z nożem na gardle to i owszem- trzeba chyba zejść z ceny. Zgadnij, czy 99,9% uczestników krakowskiego rynku zapaciłoby nawet te 2mln PLN za to mieszkanie.
Jest jeszcze kategoria kosztu alternatywnego i towaru substytucyjnego. Na rynku nieruchomości szczególnie istotna. 2mln PLN to kwota pozwalająca w tej chwili wystawić od zera wręcz tzw. rezydencję w bardzo wysokim standardzie na pięknie położonej działce. Rodzina, która dysponuje takim budżetem, 5x się zastanowi zanim w ogóle uderzy w temat "mieszkania" w bloku- jaki by nie był.
Bandkiego- za ile ktoś kupił te 35m? Poważnie pytam. Pisałem Ci już wielokrotnie- cesje były od zawsze, żądanie chorych, zaporowych cen, dla frajerów- również. Tyczy się to de facto każdej inwestycji- jeśli się przypatrzysz.