Zapraszam do mnie na balkon. Zobaczy Pani jak wiele kwiatów na nim stoi i każdy jeden ze specjalnymi podstawkami lub osłonkami, ponieważ szanuję sąsiadów z dołu - to po pierwsze.
Po drugie - nie wiem jak Pani podlewa kwiatki, że leje się spod nich woda zmieszana z ziemią, ale to raczej pozostanie dla mnie zagadką... na szczęście "kowal123" z tego co widzę wie jak wygląda woda, która przesącza się z doniczki

Wszystkie moje wypowiedzi pisane są w tonie wspólnego dbania o nasz blok i teren dookoła. Cały czas piszę, że trzeba się dogadywać i każdy powinien uważać na to co robi, żeby nie uprzykrzać życia innym sąsiadom. Robię to w sposób spokojny i moim zdaniem grzeczny.
Jestem daleki od uprzykrzania komuś życia, a tym bardziej celowego wylewania wody spod kwiatków - może proszę przeczytać temat jeszcze raz ze zrozumieniem...
Wywieszając pranie zawsze biorę pod uwagę, że ktoś na górze podleje kwiatki i wycieknie mu trochę wody, co jest normalne i tak stawiam pranie, żeby w razie czego nic nie kapało. Uważam natomiast, że nie mam prawa ingerować w to, że ktoś chce mieć na balkonie kwiaty i czasem je podlewać. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji, że ktoś leje i nie patrzy gdzie, mając innych w poważaniu.
Taki mamy projekt, że woda usuwana jest na zewnątrz balkonu poprzez rzygacze i na to wpływu nie mamy. Powiem więcej - posiadacze balkonów mają gorzej od "parterowców" bo woda dodatkowo rozbryzguje się na balustradach balkonowych i jakoś z tym żyjemy i nikt nie robi drugiego problemu o kilka kropel czystej wody.
Szkoda, że wyzywa mnie Pani od chamów i prostaków nie mając ku temu żadnych podstaw, bo to, że kilka kropel wody czasem z kwiatka kapnie pomimo podstawki, dalej uważam że jest normalne i może się zdarzyc.
Może lepiej po prostu czasem się do kogoś uśmiechnąć zamiast obrażać?

Pozdrawiam serdecznie.
Sąsiad.