Poprawki zgłoszone do powstającego planu miejscowego skłoniły radnych miejskich do ostrej krytyki jednej ze spółek. Padły słowa o patodeweloperce. Firma twierdzi, że to nie krytyka, tylko hejt.
Michał Drewnicki (PiS), wiceprzewodniczący rady miasta, odniósł się do dwóch poprawek zgłoszonych przez przewodniczącego Grzegorza Stawowego i przyjętych przez komisję planowania przestrzennego. Dotyczyły zwiększenia maksymalnej intensywności zabudowy z 1,8 do 3 oraz wykreślenia zapisu o minimalnej odległości 25 m między budynkami.
To wszystko znów opóźnia uchwalenie MPZP dla tego terenu, a dodatkowo wydaje się, że radny idzie mocno na rękę deweloperowi, przy czym zdania są tu podzielone.
I teraz Drewnicki:
Polityk podkreślił, że zwiększenie wskaźnika intensywności zabudowy z 1,8 do 3 oznacza wzrost powierzchni całkowitej z 63,9 tys. mkw. do 106,5 tys. mkw. i może przełożyć się na wzrost liczby lokali nawet o 700, czyli wzrost kubatury o około 60 proc.
A deweloper:
– Liczba mieszkań z około 600 planowanych zwiększy się po tej poprawce o ok. 20-30 – mówi w rozmowie z nami prezes Caba.
Jakby tak jedno mieszkania było sprzedawane za kwoty w okolicach 1 mln złotych, co nie jest dzisiaj rzadkie, to w grę wchodzą kwoty, bagatela, 20-30 mln zł. Ale taka tam sobie popraweczka niewiele znacząca. Oczywiście radni z komisji, w której opcja Stawowego ma większość, przepchnęła te zmiany.
Takie tam drobne zmiany dla dobra mieszkańców / deweloperów (niepotrzebne skreślić).
Źródło cytatów: lovekrakow.pl/deweloper-wylal-sie-na-nas-bezpodstawny-hejt