Kierunki rozwoju miasta Krakowa - Kraków dla pokoleń (forum i opinie)
: 11 sie 2016, 13:56
Zdaje się, że trwa teraz w naszym mieście ciekawa dyskusja o tym, jaki ma być kierunek rozwoju Krakowa w najbliższych, ale i dalszych latach - Kraków dla Pokoleń. Nie wiem ile taka dysputa da, bowiem o ile takie sprawy są często poruszane, to jednak bywa, że niewiele później z tego wynika... Pozostaje mieć nadzieję na to, że tym razem będzie z tym lepiej 
Tu trudno mi się wypowiadać, choć wydaje się, że trzeba myśleć już dzisiaj o odpowiedniej infrastrukturze na nawet nowych teraz osiedlach, czyli o przychodniach, może miejscach na różnego rodzaju kluby itp. W tym kontekście warto także myśleć o budowie ścieżek do nordic walking oraz siłowni na świeżym powietrzu. Zauważyłem, że na przykład na siłowni na Młynówce (mniej więcej na wysokości Urzędniczej) zwykle ćwiczą starsze osoby, więc widać, że jest na to zapotrzebowanie. Tego rodzaju infrastruktura na pewno kiedyś ułatwi tworzenie programów aktywnego spędzania czasu dla seniorów w Krakowie.
Tu świetnym przykładem były Światowe Dni Młodzieży, kiedy ruch na ulicach spadł do jakichś minimalnych rozmiarów, a dzięki temu punktualniej i do tego jeszcze częściej jeździła komunikacja zbiorowa
Przez ten tydzień lepiej się żyło w naszym mieście, było ciszej itp. Tylko, że jeśli chcemy, żeby ludzie przesiedli się z samochodów do komunikacji publicznej, to musi ona być lepsza (szybsza, punktualniejsza) niż poruszanie się prywatnym autem, a do tego niestety nam daleko. Co by nie powiedzieć, budowa Metra w Krakowie jest do tego niezbędna, tylko szkoda, że do tej pory nie mieliśmy władz w mieście, które podjęły by się tego wyzwania. Myślę, że prezydenci Krakowa, których mamy dzisiaj za wizjonerów także ryzykowali i nie wszyscy byli przekonani o słuszności ich posunięć. Samo to, że układ drogowy w centrum nie jest na tyle wydolny, aby obsłużyć komunikację miejską - patrz tramwajowe korki na Rondzie Mogilskim.
Ścieżki rowerowe w Krakowie są super i niech powstaje ich jak najwięcej, bo one i zapewniają bezpieczeństwo rowerzystom i sprawiają, że nie zwalniają oni ruchu samochodowego, jednak nie ma się co oszukiwać, że to panaceum na komunikacyjne problemy Krakowa. Rower to jednak dla większości osób mocno sezonowa sprawa, rodzice z dwójką dzieci też raczej nie wybiorą go, kiedy rano muszą je zawieźć do przedszkola, a popołudniu wrócić z nimi do domu i jeszcze zrobić zakupy - warto mieć to na uwadze. Ścieżki rowerowe są super, podnoszą bezpieczeństwo i komfort jazdy na rowerze w Krakowie, ale z pewnością nie jest to panaceum na problemy komunikacyjne tego miasta.
Myślę, że w tym kontekście powinno się także położyć nacisk na rozwój kolei aglomeracyjnej, bowiem duża część przemieszczających się przez Kraków samochodów, to środki transportu osób, które dojeżdżają do niego z okolicznych miejscowości - jak Skawina, Wieliczka,, Bochnia, Myślenice itd. Myślę, że gdyby tym ludziom dać ofertę tanich, niezawodnych i szybkich przejazdów do Krakowa, to na pewno część z nich zrezygnowałaby z codziennego poruszania się własnym samochodem
No to, żeby głos mieszkańców zastąpił radę miasta, to jeszcze mamy zdecydowanie zbyt wcześnie, ale może nauczmy się najpierw robić budżet obywatelski na odpowiednio dobrym poziomie. Tegoroczne głosowanie było dosyć skomplikowane - konieczność założenia konta, a później nakaz oddania przynajmniej 6 głosów (3 na projekty miejskie i 3 na projekty dzielnicowe). Szczególnie starsi ludzie mieli z tym sporo problemów (widziałem osobiście). Z drugiej strony przeszło sporo ciekawych projektów, których ludzie faktycznie chcieli, i wyszły całkowicie oddolnie. Zawiodła raczej wstępna weryfikacja wniosków, dopuszczając Skrzydła Krakowa do udziału przedsięwzięciu, podobnie jak Angielski ileś tam razy w tygodniu - czy to nie było tak, że projekt zgłosiła grupa nauczycieli, która miałaby później brać pieniądze za te lekcje?
Mnie się wydaje, że cały czas mamy za słabą świadomość całego tego przedsięwzięcia wśród mieszkańców, może należy podjąć starania o to, żeby była ona większa. Moim zdaniem dobrze byłoby przy okazji wyborów dawać również mieszkańcom Krakowa możliwość zagłosowania na projekty zgłoszone w ramach BO, żeby ludziom pokazać, że jest coś takiego. I może warto by pomyśleć o stworzeniu centrum monitoringu spraw do załatwienia w mieście, gdzie na mapie mieszkańcy mogliby zaznaczać, gdzie trzeba np. wyremontować chodnik i część budżetu na tego rodzaju działania była rozdysponowana w taki właśnie sposób. Trzeba dać ludziom poczucie wpływu na swoje otoczenie, pokazać, że ich głosy są ważne i słuchane. To długotrwały proces, ale warto podjąć wyzwanie!
A czy tu tak naprawdę musi być jakaś opozycja? Przecież już teraz mamy kilka sporych parków i planowane są kolejne, jak nowy park na Zakrzówku i to świetne pomysły, tylko umówmy się, że większość mieszkańców miasta ma do tych miejsc utrudniony dostęp. Matka z dzieckiem niekoniecznie będzie chciała jechać przez pół miasta codziennie, aby pójść z nim do jednego z wielkich parków, ale dobrze byłoby, gdyby miała niewielki zieleniec także po sąsiedzku. Ogólnie powinniśmy się starać o to, żeby zieleni w mieście było możliwie dużo. Natomiast już dzisiaj nieźle widać, że jedne parki są doinwestowane świetnie (np. Park Jordana czy Młynówka), inne są zaniedbane, jak Park Lotników Polskich, a o powstanie jeszcze innych mieszkańcy muszą dopiero walczyć, jak na przykład sprawa nowego parku w Czyżynach. Myślę, że środki na zieleń powinny być nieco bardziej równomiernie wykorzystywane, bo ewidentnie są okolice bardziej i mniej doinwestowane pod tym kątem w naszym mieście. Nikt się nie łudzi, że każdy mieszkaniec Krakowa będzie miał park pod oknem, ale dobrze by było, gdyby w promieniu kilku minut spacerem, miał dostęp do zieleńca
To pytanie jest trochę dziwne, bo Krakowski Rynek jest dużym zasobem naszego miasta i to się raczej nie zmieni, ale są tu faktycznie pewne zagrożenia. Niech ta okolica utrzyma też swoją naturalną formę handlową, podobnie jak okoliczne ulice (choćby Długa czy Karmelicka), bo dzięki temu tam jest życie, są ludzie, działają równe niewielkie biznesy, sklepy, kawiarnie, piekarnie itp. Ale bardzo łatwo to stracić, jeśli zbyt blisko centrum ulokujemy centra handlowe (już tak jest z Galerią Krakowską). Dbajmy o takie okolice, chuchajmy na nie i dmuchajmy, żeby pewnego dnia się nie okazało, że w centrum Krakowa zostały tylko placówki bankowe i po 17 jest to okolica, która wymiera. Wiele mniejszych miast popełniło już takie błędy i teraz są na to żale. Nauczmy się w Krakowie czegoś na ich przykładzie
Małe lokalne rynki, to coś, czego mi w Krakowie niezwykle brakuje, a co urzeka mnie na przykład we Włoskich miastach - tam co kawałek są place, na których można posiedzieć, wypić kawę, odpocząć, porozmawiać itp. Wspaniale jest mieć Rynek Główny, choć opanowany przede wszystkim, przez turystów, ale wielu mieszkańców Krakowa rzadko na nim bywa, bo po prostu nie mają czasu na podróże z Ruczaju czy Nowej Huty. Tymczasem można tu podać choćby przykład Rynku Podgórskiego, Szerokiej i Placu Nowego - takie miejsca naprawdę mają sens. Liczę na to, że kiedyś wreszcie uda się urządzić Rynek Krowoderski i że zaczną się prace nad czymś takim w każdej dzielnicy. A są miejsca, które mają ogromny potencjał pod tym względem. Na przykład w Czyżynach, na części pasa startowego dawnego lotniska dałoby się zaprojektować trochę przemyślanej przestrzeni publicznej, na której mogliby się spotykać mieszkańcy, robić niewielkie zakupy, wypić kawę czy zjeść obiad. W wielu miejscach w Krakowie brakuje czegoś takiego, a szkoda. A jeśli jest coś ważnego do upamiętnienia, to i pomniki stawiajmy, często to właśnie one stanowią centralny punkt takich placów w zachodnich miastach. A czym jest architektura nastawiona na zabawię
Bo mam wrażenie, że tu trzeba by uważać na to, żeby sobie miasta nie oszpecić 
Jak myślicie, jak sami widzicie rozwój Krakowa w kolejnych latach, czego Wam w tym mieście brakuje, a czego macie dosyć

Czy Kraków potrafi zadbać o swoich seniorów? W perspektywie kilkudziesięciu lat większość z nas nimi będzie. Czy seniorzy będą czuć się dobrze w swoim mieście?
Tu trudno mi się wypowiadać, choć wydaje się, że trzeba myśleć już dzisiaj o odpowiedniej infrastrukturze na nawet nowych teraz osiedlach, czyli o przychodniach, może miejscach na różnego rodzaju kluby itp. W tym kontekście warto także myśleć o budowie ścieżek do nordic walking oraz siłowni na świeżym powietrzu. Zauważyłem, że na przykład na siłowni na Młynówce (mniej więcej na wysokości Urzędniczej) zwykle ćwiczą starsze osoby, więc widać, że jest na to zapotrzebowanie. Tego rodzaju infrastruktura na pewno kiedyś ułatwi tworzenie programów aktywnego spędzania czasu dla seniorów w Krakowie.
Czy możliwe jest współistnienie wszystkich uczestników ruchu drogowego? Czy budowa ścieżek rowerowych jest lekiem na całe zło? Czy kolejne drogi dla samochodów rozwiążą problemy miasta?
Tu świetnym przykładem były Światowe Dni Młodzieży, kiedy ruch na ulicach spadł do jakichś minimalnych rozmiarów, a dzięki temu punktualniej i do tego jeszcze częściej jeździła komunikacja zbiorowa

Ścieżki rowerowe w Krakowie są super i niech powstaje ich jak najwięcej, bo one i zapewniają bezpieczeństwo rowerzystom i sprawiają, że nie zwalniają oni ruchu samochodowego, jednak nie ma się co oszukiwać, że to panaceum na komunikacyjne problemy Krakowa. Rower to jednak dla większości osób mocno sezonowa sprawa, rodzice z dwójką dzieci też raczej nie wybiorą go, kiedy rano muszą je zawieźć do przedszkola, a popołudniu wrócić z nimi do domu i jeszcze zrobić zakupy - warto mieć to na uwadze. Ścieżki rowerowe są super, podnoszą bezpieczeństwo i komfort jazdy na rowerze w Krakowie, ale z pewnością nie jest to panaceum na problemy komunikacyjne tego miasta.
Myślę, że w tym kontekście powinno się także położyć nacisk na rozwój kolei aglomeracyjnej, bowiem duża część przemieszczających się przez Kraków samochodów, to środki transportu osób, które dojeżdżają do niego z okolicznych miejscowości - jak Skawina, Wieliczka,, Bochnia, Myślenice itd. Myślę, że gdyby tym ludziom dać ofertę tanich, niezawodnych i szybkich przejazdów do Krakowa, to na pewno część z nich zrezygnowałaby z codziennego poruszania się własnym samochodem

Czy budżet obywatelski przetrwa? Czy demokracja przedstawicielska się sprawdza? Czy głos mieszkańców w Internecie zastąpi posiedzenia Rad Miejskich?
No to, żeby głos mieszkańców zastąpił radę miasta, to jeszcze mamy zdecydowanie zbyt wcześnie, ale może nauczmy się najpierw robić budżet obywatelski na odpowiednio dobrym poziomie. Tegoroczne głosowanie było dosyć skomplikowane - konieczność założenia konta, a później nakaz oddania przynajmniej 6 głosów (3 na projekty miejskie i 3 na projekty dzielnicowe). Szczególnie starsi ludzie mieli z tym sporo problemów (widziałem osobiście). Z drugiej strony przeszło sporo ciekawych projektów, których ludzie faktycznie chcieli, i wyszły całkowicie oddolnie. Zawiodła raczej wstępna weryfikacja wniosków, dopuszczając Skrzydła Krakowa do udziału przedsięwzięciu, podobnie jak Angielski ileś tam razy w tygodniu - czy to nie było tak, że projekt zgłosiła grupa nauczycieli, która miałaby później brać pieniądze za te lekcje?
Mnie się wydaje, że cały czas mamy za słabą świadomość całego tego przedsięwzięcia wśród mieszkańców, może należy podjąć starania o to, żeby była ona większa. Moim zdaniem dobrze byłoby przy okazji wyborów dawać również mieszkańcom Krakowa możliwość zagłosowania na projekty zgłoszone w ramach BO, żeby ludziom pokazać, że jest coś takiego. I może warto by pomyśleć o stworzeniu centrum monitoringu spraw do załatwienia w mieście, gdzie na mapie mieszkańcy mogliby zaznaczać, gdzie trzeba np. wyremontować chodnik i część budżetu na tego rodzaju działania była rozdysponowana w taki właśnie sposób. Trzeba dać ludziom poczucie wpływu na swoje otoczenie, pokazać, że ich głosy są ważne i słuchane. To długotrwały proces, ale warto podjąć wyzwanie!
Czy chcemy wypoczywać w wielkich parkach z kilometrami ścieżek? Czy marzymy o małych zieleńcach położonych kilka kroków od domów, z dwiema ławkami i piaskownicą?
A czy tu tak naprawdę musi być jakaś opozycja? Przecież już teraz mamy kilka sporych parków i planowane są kolejne, jak nowy park na Zakrzówku i to świetne pomysły, tylko umówmy się, że większość mieszkańców miasta ma do tych miejsc utrudniony dostęp. Matka z dzieckiem niekoniecznie będzie chciała jechać przez pół miasta codziennie, aby pójść z nim do jednego z wielkich parków, ale dobrze byłoby, gdyby miała niewielki zieleniec także po sąsiedzku. Ogólnie powinniśmy się starać o to, żeby zieleni w mieście było możliwie dużo. Natomiast już dzisiaj nieźle widać, że jedne parki są doinwestowane świetnie (np. Park Jordana czy Młynówka), inne są zaniedbane, jak Park Lotników Polskich, a o powstanie jeszcze innych mieszkańcy muszą dopiero walczyć, jak na przykład sprawa nowego parku w Czyżynach. Myślę, że środki na zieleń powinny być nieco bardziej równomiernie wykorzystywane, bo ewidentnie są okolice bardziej i mniej doinwestowane pod tym kątem w naszym mieście. Nikt się nie łudzi, że każdy mieszkaniec Krakowa będzie miał park pod oknem, ale dobrze by było, gdyby w promieniu kilku minut spacerem, miał dostęp do zieleńca

Czy czas wolny spędzać będziemy w swoim mieście, czy czeka nas renesans wyjazdów „pod gruszę”? Czy centra handlowe zastąpią rolę Rynku Głównego? Klimat, czy klimatyzacja?
To pytanie jest trochę dziwne, bo Krakowski Rynek jest dużym zasobem naszego miasta i to się raczej nie zmieni, ale są tu faktycznie pewne zagrożenia. Niech ta okolica utrzyma też swoją naturalną formę handlową, podobnie jak okoliczne ulice (choćby Długa czy Karmelicka), bo dzięki temu tam jest życie, są ludzie, działają równe niewielkie biznesy, sklepy, kawiarnie, piekarnie itp. Ale bardzo łatwo to stracić, jeśli zbyt blisko centrum ulokujemy centra handlowe (już tak jest z Galerią Krakowską). Dbajmy o takie okolice, chuchajmy na nie i dmuchajmy, żeby pewnego dnia się nie okazało, że w centrum Krakowa zostały tylko placówki bankowe i po 17 jest to okolica, która wymiera. Wiele mniejszych miast popełniło już takie błędy i teraz są na to żale. Nauczmy się w Krakowie czegoś na ich przykładzie

Monumentalne pomniki, i place ku czci, czy drobna architektura nastawiona na zabawę? Małe, lokalne rynki na dystans pieszo, czy centralny punkt w środku miasta?
Małe lokalne rynki, to coś, czego mi w Krakowie niezwykle brakuje, a co urzeka mnie na przykład we Włoskich miastach - tam co kawałek są place, na których można posiedzieć, wypić kawę, odpocząć, porozmawiać itp. Wspaniale jest mieć Rynek Główny, choć opanowany przede wszystkim, przez turystów, ale wielu mieszkańców Krakowa rzadko na nim bywa, bo po prostu nie mają czasu na podróże z Ruczaju czy Nowej Huty. Tymczasem można tu podać choćby przykład Rynku Podgórskiego, Szerokiej i Placu Nowego - takie miejsca naprawdę mają sens. Liczę na to, że kiedyś wreszcie uda się urządzić Rynek Krowoderski i że zaczną się prace nad czymś takim w każdej dzielnicy. A są miejsca, które mają ogromny potencjał pod tym względem. Na przykład w Czyżynach, na części pasa startowego dawnego lotniska dałoby się zaprojektować trochę przemyślanej przestrzeni publicznej, na której mogliby się spotykać mieszkańcy, robić niewielkie zakupy, wypić kawę czy zjeść obiad. W wielu miejscach w Krakowie brakuje czegoś takiego, a szkoda. A jeśli jest coś ważnego do upamiętnienia, to i pomniki stawiajmy, często to właśnie one stanowią centralny punkt takich placów w zachodnich miastach. A czym jest architektura nastawiona na zabawię


Jak myślicie, jak sami widzicie rozwój Krakowa w kolejnych latach, czego Wam w tym mieście brakuje, a czego macie dosyć
