BudujeSie.pl

W ostatnim czasie uaktywniło się Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie / Czyżynach i po tym, jak odbudowali, a w zasadzie zbudowali na nowo hangar Heksagon, zaczęli grodzić teren. Można się tego było spodziewać, ale wcześniej nie skonsultowano tego z mieszkańcami i po prostu postawiono płot zupełnie ignorując, że przez to miejsce prowadziły drogi np. w stronę ul. Życzkowskiego od strony Prądnika Czerwonego.

To były również tereny spacerowe umożliwiające przejście z Mistrzejowic / Prądnika Czerwonego do Parku Lotników Polskich, którym można było dojść już do al. Pokoju, a gdyby ktoś się uparł, to i dalej na bulwary wiślane. Teraz będzie trzeba teren zielony opuszczać i chodzić częściowo wzdłuż ulicy (Gnysia?). Jasne, że prowadzenie muzeum może wymagać postawienia płotu, ale jednak można było się zastanowić nad tym, czy da się tam jakieś przejścia pozostawić.



I to na zdjęciu, to mniej więcej tereny należące do Muzeum Lotnictwa w Krakowie, do tego pas startowy należy też do Politechniki Krakowskiej. Jest tam jeszcze co grodzić i wcale bym się nie zdziwił, gdyby tu zakusy były znacznie bardziej "ambitne".

Tu widać, gdzie ogrodzenie Muzeum Lotnictwa jest stawiane, choć obiektyw aparatu tak naprawdę nie oddaje tego, jak duży teren znajdzie się za ogrodzeniem.



Tu też widać, ile osób tam spaceruje, jest to na pewno dosyć popularne miejsce dla mieszkańców okolicznych osiedli mieszkaniowych, a pewnie i ktoś z dalszych części miasta przyjeżdża w tą okolicę.

To co tam wymyśliła dyrekcja muzeum lotnictwa, to jakiś absurd zupełny.



To piękny teren był rekreacyjny, rozległy, dało się przyjemnie dojść do Parku Lotników od tej strony. A teraz trzeba wychodzić na ulice obok i obchodzić płot... Naprawdę nie wierzę, że nie dało się tego zrobić z mniejszą szkodą dla mieszkańców i przy jednoczesnym zabezpieczeniu interesów muzeum. Szkoda, że to tak wyszło, bo mieszkańcy okolicy realnie na tym stracili.

Fajny był ten teren kiedyś, jak dało się przejść do płotu Muzeum Lotnictwa Polskiego i dalej bokiem do Markowskiego i do drugiej części Parku Lotników Polskich.



Teraz przejścia nie ma, bo postawiono taki finezyjny płot, który ma chronić teren muzeum i eksponaty, których jak na razie ta nie ma.



I w ogóle niewiele się tam dzieje, teren jest pusty, ale wiadomo, ludzie spacerować nie mogą, do pracy czy szkoły też nie mogą sobie dogi skrócić.

Gdybyście się wybierali z wózkiem dziecięcym na spacer, to nowe rozwiązanie wprowadzone przez władze Muzeum Lotnictwa też pewnie Was nie zachwyci, ten bezpiecznik za wąski do jazdy, krawężniki wysokie. Nie jest to najbezpieczniejsze rozwiązanie.



Dalej też łaskawie zrobiono szutrową ścieżkę, lepiej pewnie niż błoto, które tam było wcześniej, ale jest to zmiana na minus.



Oczywiście, że ich teren i zrobili jak chcieli, tylko warto pamiętać o tym, że to podmiot publiczny, finansowany z podatków mieszkańców, a nie wydaje mi się, żeby pod uwagę brano tam ich dobro.

Uroku też nie dodaje okolicy to ogrodzenie.



Ciekawe kiedy razem z Politechniką Krakowską będą chcieli ogrodzić pozostałą część tego terenu.