BudujeSie.pl

W dyskusji odnośnie tego, co lepiej wybrać, czy mieszkanie w centrum miasta czy dom na wsi kolejny ciekawy głos:
klubjagiellonski.pl/2022/05/26/marzycie-o-malym-domku-pod-lasem-oni-tez-marzyli-a-dzis-wracaja-do-miast

Już lata temu słyszałem takie głosy, że są domy do sprzedania pod Warszawą, całkiem nowe, w dobrym standardzie i do kupienia niezbyt drogo. A dlaczego, bo ludzie dochodzą do wniosku, że nie chcą wychowywać dzieci w samochodzie i wracają do miasta.

A do tych argumentów z artykułu dorzuciłbym jeszcze nastawianie na to, że co weekend będą wpadali znajomi na grilla w ogródku. Taaaa, na pewno będzie im się chciało robić wyprawy, żeby jeszcze później kombinować z powrotem, o ile nie przyjadą samochodem. Słyszałem, że życie też takie założenie boleśnie weryfikuje.

Do tego warto by dodać, że nie wiem jak w innych miastach, ale korki na wjazdach do Krakowa i głównych ulicach przez miasto, to teraz norma. Dobra komunikacja publiczna w pobliżu, to naprawdę jest duża zmiana i może być sensowną alternatywą. Nie mówiąc o tym, że w mieście można trafić tak, żeby zarówno żłobek albo przedszkole, a później też szkoła, to była kwestia kilku-kilkunasto minutowego spaceru, dom pod miastem jednak rzadko oferuje takie dogodności, choć nie twierdzę, że tak nie ma. Ale normą jest jednak rozwożenie dzieci po mieście. Jak to się odbywa w drodze do pracy, to jeszcze pół biedy, ale w czasach pracy zdalnej ten system trochę się posypał...

Mieszkanie „pod miastem” wychwalają jedyni ci, których nie stać na życie w mieście

Ja tam potrafię wyobrazić sobie sytuacje, że ktoś świadomie wybiera dom pod miastem, jako alternatywę dla mieszkania w mieście. Kiedy np. ma już dzieci odchowane / nie posiada potomstwa, a zajęcie ma takie, że w mieście nie musi być każdego dnia.

To jak jest z domami pod miastem, to widać teraz, jak posypało trochę śniegu i już do wielu podkrakowskich miejscowości nie dojeżdżają autobusy, a pewnie i samochodem są problemy z dojazdem. W mieście jednak funkcjonuje to nieco lepiej, są chodniki, może nie wszystkie odśnieżone, ale jednak odśnieżają. No i podjazd przez domem też trzeba by sobie odśnieżyć samemu, wiem, że można to lubić, ale nie wszyscy tak mają.

Tylko warto by sobie zadać pytanie, gdzie w okolicach Krakowa są miejsca, w których można wygodnie i przyjemnie mieszkać, gdzie nie ma zabudowy łanowej przeplatanej polami pośród "niczego"? Jeżeli praca na to pozwala, to ja bym rozważył jakieś niewielkie miasteczka w okolicach, typu Niepołomice albo Zator. Ale może ktoś się tu podzieli własnym doświadczeniem odnośnie mieszkania w takich miejscach?

Zadaj sobie lepiej pytanie, czy w mieście będziesz musiał być codziennie albo czy tak będzie w perspektywie kilku lat w odniesieniu do któregoś z członków twojej rodziny. Im częściej ktoś będzie musiał bywać w mieście, tym dom w podmiejskiej gminie ma mniejszy sens.

Patrząc na to, jak jeździ komunikacja publiczna i w jakim stanie są drogi poza miastem, jak tylko spadnie trochę śniegu, to jest to zdecydowanie argument za tym, żeby się za daleko nie wyprowadzać.

Jeżeli udałoby się znaleźć odpowiednio duże mieszkanie, to ja jednak wolałbym w bloku, przy wszystkich minusach takiego rozwiązania. Jednak znacznie prostszy jest system zarządzania blokiem, płacisz i ma być zrobione, choć to oczywiście też kosztuje. Oczywiście dużo zależy od tego, w jakiej lokalizacji byłoby takie mieszkanie, jeśli patrząc pod kątem dzieci, byłyby blisko szkoły, przedszkola itp., to jak dla mnie ma to dużą przewagę nad domem poza miastem. Ale poza miastem jest też często tak, że nawet sensownego chodnika nie ma przy drodze.