BudujeSie.pl

Witam obecnych jak i przyszłych mieszkańców
analizując treść umowy deweloperskiej zwrócił moją uwagę pewien zapis:

Pkt XX, ppkt. 3 "Nabywcy wyrażają zgodę na określenie przez Spółkę:--
sposobu zarządu nieruchomością wspólną, w szczególności powierzenie
zarządu osobie fizycznej albo prawnej (zarządcy), a także zawarcie
z zarządcą umowy o sprawowanie zarządu nieruchomością wspólną,"

Wg mnie zapis ten daje deweloperowi monopol na zmiany i wybór własnego zarządcy. Jak to się ma w rzeczywistości do zmiany planowanych przez wspólnotę? Nie wiem czy osoby dłużej mieszkające z etapu 1 planowały bądź planują zmianę na jakiegoś konkurencyjnego zarządce w celu obniżenia opłat i co na to CP RE.

Nie wiem czy dobrze panią zrozumiałam na rozmowie, ale powiedziała w tej kwestii, że pierwszy zarządca będzie wybrany przez nich, no bo tak. Jak nam się nie spodoba to go za jakiś czas (nie pamiętam jaki i czy odgórny) można zmienić.

Zarządca będzie ten sam co w I etapie. I dobrze! Najgorzej jakby na jednym osiedlu było kilku zarządców. Jak się całe osiedle zbuduje to dobrze było by wtedy założyć jakąś dużą wspólnotę i zarządzać tym jako jednym "organizmem"

Z tego, co się dowiadywałam, raczej każdy budynek będzie osobną wspólnotą. Podejrzewam, że ma to jakiś sens, bo faktycznie, nie dogadalibyśmy się - gdyby budynek I chciał coś zmienić u siebie, wypowiadać (i zgodzić) musiałyby się pozostałe.
Wspólnota całego osiedla wymagałaby też chyba, żeby lokatorzy np. z IV mogli sobie wchodzić na dach z I. Czy coś.

Jako mieszkaniec etapu I jestem za tym, żeby całość osiedla prowadził p. Zając - obecny zarządca naszego budynku. Na początku również byłem sceptyczny jeśli chodzi o jego administrowanie, jednak po ponad roku mieszkania mogę powiedzieć że gość się stara.

Przyjmuję argumentację, nowe wspólnoty nie powinny iść drogą starych spółdzielni... ale jeden zarządca na całym osiedlu to dobre rozwiązanie... Kwestia koordynacji późniejszych remontów dróg, parkingów, chodników. Słyszałem w CPRE że będą w nowym budynku podpisywać umowę z tym samym zarządcą bo podobno sprawdza się w I etapie

Czy mieszkańcy etapu I nadal są zadowoleni ze swojego zarządcy Pana Zająca? Będąc przejazdem na osiedlu w sobotę w południe jak i niedzielę, nie bardzo było widać by ktoś się postarał i chociaż odśnieżył drogę. Podobne pytanie można zadać w sprawie parkowania na każdym możliwym miejscu. Tam gdzie kończą się wybrukowane parkingi, zaczynają się zaparkowane samochody brnące w błocie, które kiedyś miały być trawnikami. Zapewne dla większości rozsądniejszym było by dalsze wybrukowanie tych "trawników" i stworzenie większej ilości miejsc, jednak na to chyba nie pozwala plan zagospodarowania i minimalny udział % stref "zielonych" działki.

Ja też na temat p. Zająca mam dobre zdanie, ponieważ miałem do czynienia z różnymi zarządcami i firmami administrującymi. Wg mnie p. Andrzej się stara i nas słucha jako wspólnoty, a co najważniejsze dobrze zarządza naszymi finansami, gdzie nie ma jakichś dziwnych dopłat, rozliczenia są klarowne.
Jeśli chodzi o odśnieżanie to ja mam zupełnie odmienne zdanie, bo do sprzątania zatrudniony jest starszy Pan, który czasem pojawia się z żoną i chyba synem. Codziennie jak wychodzę teraz do pracy o 6 rano on już jest i odmiata śnieg z chodników i drogi dojazdowej, posypuje solą i faktycznie sprząta budynek. Nawet kiedy nie ma planowego mycia mojego piętra to zdarza się że widzę go jak zmiata piasek żeby się nie roznosił.
Może wtedy, kiedy nie było odśnieżone akurat nie było go w budynku, no bo nie jest zatrudniony na całą dobę

Parkowanie tam, gdzie nie ma utwardzonej powierzchni parkingu niestety jest wynikiem małej liczby miejsc postojowych, a utwardzić nie można ze względu na to, że od północy teren od śmietnika należy już teoretycznie do bloku z II etapu, a od wschodu przy ogrodzeniu przebiega zdaje się magistrala ciepłownicza czy kanalizacyjna i dlatego też nie można tam utwardzić.
Jako, że administrator to nie jest służba bezpieczeństwa tylko nasz przedstawiciel to nikogo nie goni za parkowanie, bo parkuje większość

Może warto byłoby ustawić jakieś donice/kwietniki czy coś podobnego na skraju trawnika, żeby te auta ciągle tam nie parkowały? Wiem, że nie wszyscy będą szczęśliwi, ale jednak były miejsca w hali garażowej na sprzedaż, dodatkowe są z boku budynku i naprawdę odrobina zieleni przed klatkami schodowymi by nie zaszkodziła...

Niestety raczej średnio możemy ustawić donice na terenie, który nie należy do nas...