Nowy pisze:Pamiętam, że dawno temu centrum Krakowa, to był obiekt westchnień, jeśli chodzi o mieszkanie. Stare Miasto w Krakowie jawiło się, jako miejsce dobre do życia, dobrze skomunikowane, z dużą ilością usług, dostępem do kilku parków czy bulwarów. Budzi to żal z perspektywy czasu, że jednak ta dzielnica miasta zmieniła się tak, że zdecydowanie nie jest to pierwszy wybór, jeśli chodzi o miejsce do życia w naszym mieście, zwłaszcza jeśli ktoś ma rodzinę. Ale może się mylę, jeśli chodzi o to, jakim miejscem do życia jest Stare Miasto w Krakowie. Jakie macie opinie o mieszkaniu w centrum Grodu Kraka?
Myślę, że mieszka się ciężko. Większość lokali nie ma mpec tylko ogrzewanie elektryczne, gazowe, a nawet jakby był mpec to weź ogrzej te wysokie pomieszczenia. Kilka koleżanek miało na studiach mieszkania przy plantach - jedna spała w kurtce w zimie, bo po prostu nie dało się ogrzać tego mieszkania, a i tak było malutkie, inna spała z 2 innymi osobami w pokoju, a 10 osób ogólnie w mieszkaniu, bo mieszkanie ogromne, a młodych-zdesperowanych bez hajsu było sporo, nikt normalny by tego nie wynajął... Dużo małych biznesów się wyniosło z centrum, albo po prostu wymierają i pojawiają się miejsca drogie i hipsterskie. Remonty ciągłe. Imprezy non stop, pijani turyści i mieszkańcy. Większość osób bezdomnych mieszka w centrum, ja mam bekę, że przy Galerii Krakowskiej w niektóre dni rozdają posiłki bezdomnym. I to przy przystanku, tak, że blokują ruch z tego przystanku dla ludzi chcących dojść do GK. Raz zostałam okradziona przez bezdomnego pod GK, także od tej pory jestem negatywnie nastawiona do takich ludzi w centrum, kiedyś dawałam im jedzenie czy jakieś grosze, teraz unikam. Zastanawiam się czemu miasto nie zrobi z nimi porządku i nie da im jakichś ciepłych baraków na obrzeżach miasta. Jeden z turystów z którymi kiedyś gadałam miał niechlubną przyjemność oglądania jakiegoś bezdomnego defekującego w środku centrum, bez żenuły, za dnia, na widoku wszystkich innych ludzi. Moim zdaniem średnie wspomnienie. W ogóle brak publicznych toalet i wszystkie murki obszczane i obrzygane są straszne. Dla panów wystarczyłyby jakieś mini publiczne pisuary - i tak się nie krygują, niech chociaż nie szczają ludziom pod oknami, a w przybytkach do tego zaplanowanych.
Mam jedną koleżankę, która namiętnie wynajmuje mieszkania w centrum - z jej opowieści dużo dziwnych ludzi tam mieszka, starsi sąsiedzi z różnymi problemami psychicznymi. No takie trochę wymierające plus dziwne towarzystwo. Szkoda, bo kiedyś to w centrum głównie żyły normalne rodziny. Teraz już chyba nierealne. Pewnie najlepiej by było jakby całe Stare Miasto i Kazimierz zamieniły się w strefę hotelarską - pod air bnb i nikomu by ten chaos, gwar nie przeszkadzał za mocno, bo i tak byliby to mieszkańcy na chwilę. Zresztą Kraków z dalszą wycinką drzew i wciskaniem bloków na siłę wszędzie zaraz zamieni się w pustynię nie do życia. Już ostatnie lata były mega ciężkie do wytrzymania w mieście, a to dopiero początek. A klimatyzacja jest u nas dalej rzadkim udogodnieniem. Plus okna nie są robione na upały tak jak to robią w ciepłych krajach (wąskie i wysokie, z okiennicami odcinającymi słońce w ciągu dnia).