BudujeSie.pl

Zdziwiła mnie informacja, na którą trafiłem ostatnio, a dotycząca tego, co zrobić kiedy ktoś zajmuje prywatne miejsce postojowe na terenie wspólnoty mieszkaniowej i czy w tej sytuacji może interweniować Policja lub Straż Miejska.

Prawo do miejsca parkingowego można w takim wypadku wyegzekwować za pomocą policji albo straży miejskiej. Parkowanie na cudzym miejscu stanowi bowiem wykroczenie drogowe. Jest jednak kilka istotnych „ale”. Przede wszystkim, musimy mieć do czynienia z właściwie oznakowaniem miejsca parkingowego. Wystarczy tabliczka z informacją, że jest ono prywatne i pojazd osoby nieupoważnionej może zostać odholowany na jej koszt. Jakby tego jednak było mało, miejsce powinno znajdować się w strefie ruchu albo strefie zamieszkania.

bezprawnik.pl/prawo-do-miejsca-parkingowego

Jak to jest, bo jak się próbuje wzywać Policję albo Straż Miejską do takiego zajętego miejsca postojowego, które nawet jest prawidłowo oznaczone i znajduje się w strefie zamieszkania, to zwykle rozkładają ręce i mówią że nic nie da się zrobić? I teraz pytanie, czy to jest niedbalstwo i niechęć do wzięcia się do roboty, czy faktycznie nic nie mogą zrobić? To można sobie z pomocą Straży Miejskiej lub Policji poradzić z zajętym prywatnym miejscem postojowym czy nie? Jakie macie doświadczenia w tym zakresie w Krakowie? Może ktoś podzieli się swoimi na forum?

My mamy sobie wewnętrzną uliczkę osiedlową w strefie B12, gdzie mogą sobie parkować tylko mieszkańcy i strefa B nie obowiązuje. Straż miejska jest wzywa przynajmniej raz w tygodniu i nie mają problemu z wystawianiem mandatów, nawet blokadę raz założyli

W garażu nic nie zrobisz. Tylko z Kodeksu Cywilnego - sprawa sądowa o opłatę za parking. Najlepsze rozwiazanie - przbic nożem opony, luib oficjhalnie basebollem w szybę lub zrobvić sobie szkodę pzu w swoim aucie i walnac w tego stojacego. Potem sprawa sądowa o opłatę kilka złotych za parkowanie.

Bas Kra pisze:W garażu nic nie zrobisz. Tylko z Kodeksu Cywilnego - sprawa sądowa o opłatę za parking. Najlepsze rozwiazanie - przbic nożem opony, luib oficjhalnie basebollem w szybę lub zrobvić sobie szkodę pzu w swoim aucie i walnac w tego stojacego. Potem sprawa sądowa o opłatę kilka złotych za parkowanie.

I za wszystko można sobie narobić znacznie więcej problemów, niż wynikają z zajętego miejsca : )

Nowy pisze:

Bas Kra pisze:W garażu nic nie zrobisz. Tylko z Kodeksu Cywilnego - sprawa sądowa o opłatę za parking. Najlepsze rozwiazanie - przbic nożem opony, luib oficjhalnie basebollem w szybę lub zrobvić sobie szkodę pzu w swoim aucie i walnac w tego stojacego. Potem sprawa sądowa o opłatę kilka złotych za parkowanie.

I za wszystko można sobie narobić znacznie więcej problemów, niż wynikają z zajętego miejsca : )

Czyli dostawac całe życie w d-pę : ) i piskać, że Policja nie chce pryzjechac, bo 'jakiś pan mi zajął miejsce w garażu podziemnym'.
Takie życie, ale mozna zmienic przepisy na drodze legislacyjn ej, czyli np zglosisc to do biura posleskiego , aby poslowie złożyli projekt zmian. Za 50 lat mozę coś zmienią.
Mnie tylko dwa razy koleś rpzyjezdzajacy do sasiada zajal miejsce. Najpierw zostal pouczony, ale nie posluchal. Potem byl drugi raz. Trzeciego nie było, nauczyl sie.

Jeśli chodzi o to, czy zaparkowanie na prywatnym miejscu postojowym jest zagrożone jakimiś większymi sankcjami, to chyba nie właśnie. Można z kimś spierać się w sądzie. Żeby móc to sensownie egzekwować, to chyba tez musi być odpowiedni znak z informacją, że nie są to miejsca ogólnodostępne, dobrze chyba też mieć informacje, że tylko z identyfikatorem i mieć identyfikator.