BudujeSie.pl

Witajcie,

Piszę w dość desperackiej sprawie. Mieszkam obecnie w którymś już z kolei mieszkaniu z okropną akustyką - słyszę kroki, dźwięki uderzeniowe (te są najgorsze), rozmowy z innych mieszkań, głównie nad sobą. Oglądając ostatnie mieszkanie pytałem właściciela, czy wie, jakie ono jest akustycznie - nie wiedział. Podobnie właściciele innych mieszkań, do których dzwoniłem. Stąd moje pytanie - czy jest jakiś sposób, żeby znaleźć mieszkanie dobre akustycznie, gdzie będę miał pewność, że takie będzie? Czy są w Krakowie osiedla, czy chociaż pojedyncze bloki, które znacie i wiecie, że tam jest ok? Mam dosyć szukania i trafiania na puszki akustyczne... Z góry dzięki.

Michał_JC pisze:Stąd moje pytanie - czy jest jakiś sposób, żeby znaleźć mieszkanie dobre akustycznie, gdzie będę miał pewność, że takie będzie? Czy są w Krakowie osiedla, czy chociaż pojedyncze bloki, które znacie i wiecie, że tam jest ok? Mam dosyć szukania i trafiania na puszki akustyczne... Z góry dzięki.

Może powinieneś celować w mieszkania na ostatnim piętrze, graniczące na maksymalnie małej powierzchni z innymi mieszkaniami. Oczywiście sąsiadów będziesz miał pod podłogą, ale zawsze to chyba nieco mniej słychać niż z góry. Choć na to, że będzie całkiem cicho, to bym nie liczył, bo przez samą wentylację chyba sporo dźwięków się niesie.

Jest jeszcze opcja wygłuszenia dodatkowego własnego mieszkania, nie tylko podłoga, ale też ściany graniczące z innymi mieszkaniami. Może są też jakieś tłumiki dźwięków do wentylacji.

No i zostaje jeszcze opcja domu, gdzie tylko domownicy mają wpływ na to, jak głośno jest w domu, to tylko domownicy za to odpowiadają

luc pisze:

Michał_JC pisze:Stąd moje pytanie - czy jest jakiś sposób, żeby znaleźć mieszkanie dobre akustycznie, gdzie będę miał pewność, że takie będzie? Czy są w Krakowie osiedla, czy chociaż pojedyncze bloki, które znacie i wiecie, że tam jest ok? Mam dosyć szukania i trafiania na puszki akustyczne... Z góry dzięki.

Może powinieneś celować w mieszkania na ostatnim piętrze, graniczące na maksymalnie małej powierzchni z innymi mieszkaniami. Oczywiście sąsiadów będziesz miał pod podłogą, ale zawsze to chyba nieco mniej słychać niż z góry. Choć na to, że będzie całkiem cicho, to bym nie liczył, bo przez samą wentylację chyba sporo dźwięków się niesie.

Jest jeszcze opcja wygłuszenia dodatkowego własnego mieszkania, nie tylko podłoga, ale też ściany graniczące z innymi mieszkaniami. Może są też jakieś tłumiki dźwięków do wentylacji.

No i zostaje jeszcze opcja domu, gdzie tylko domownicy mają wpływ na to, jak głośno jest w domu, to tylko domownicy za to odpowiadają

Nikt nie da Ci tu konkretnej odpowiedzi, bo to odczuwanie hałasu jest niestety subiektywne. Ostatnie piętro nie rozwiązuje wszystkich problemów. Sam mieszkam na ostatnim i słyszę niestety nawet kroki lokatorów pode mną. Chodzi o noc, bo w dzień to nie ma to jakiegoś większego znaczenia. Dźwięk niesie się ścianami nośnymi, bardzo sztywnymi konstrukcjami, dobrze przenosi tony niskie i uderzenia. Nie pomoże więc tu wygłuszenie podłogi (mam panele 12 mm + 5 mm korka). Natomiast u mnie nic się nie niesie wentylacją. Doskonale Cię rozumiem bo sam mam podobny problem, nie lubię hałasu, lubię ciszę kiedy np. śpię i też szukając mieszkania miałem pewne kryteria (ost. piętro, minimalna ilość sąsiadów itp.) Są ogólnie chyba 3 opcje: 1) rozmowa z sąsiadami, prośba o zminimalizowanie uciążliwości, tu zależy od samych ludzi, czasami się udaje, 2) rozważenie zakupu domu, tylko w odpowiednim miejscu, bez sąsiedztwa szczekających kundli itp. 3) praca nad swoja wrażliwością u terapeuty, bo o dziwo znam wiele osób, którym nic nie przeszkadza, zazdroszczę. Może jeszcze opcja 4) próba wyciszania, wytłumiania. Ogólnie współczuję Ci, znam Twój ból.

Im mniej mieszkańców za sąsiednimi ścianami, tym lepiej. Możesz trafić na głośnych sąsiadów i tu naprawdę trudno oczekiwać tego, że nie będziesz tego słyszał w mieszkaniu.

Akustyka w nowoczesnych apartamentowcach to temat rzeka. Coraz więcej szczęśliwych nabywców orientuje się, że coś w tej dziedzinie jest nie tak. No ale przecież ma być tanio w budowie i zwykle na granicy "normy". Jeżeli w ogóle ktokolwiek się tym przejmuje. I podoba mi się patent na rozwiązanie problemu. Kupujesz kwadrat w modnym i ekskluzywnym miejscu za wannę talarów , a potem sesja u terapeuty i wspólna praca nad wrażliwością.Szedłbym w to jak dzik w zołędzie.

A jak oceniacie ściany 18 cm z sylikatu między mieszkaniami? Tragedia czy da się żyć? Sporo się buduje w ten sposób teraz.

NairdaD pisze:A jak oceniacie ściany 18 cm z sylikatu między mieszkaniami? Tragedia czy da się żyć? Sporo się buduje w ten sposób teraz.

Niedawno pytałem o to na jednej grupie na niebieskim portalu (cenzura!!!) i podobno jest OK, przynajmniej tak mi ktoś odpisał. Natomiast obecnie mieszkam i mam do sąsiada 20 cm litego lanego żelbetu, ogólnie jest ok, ale czasami słychać głośniejsze śmiechy i pewne typy dźwięków, uderzenia, szurania. Nie ma chyba 100% izolacji akustycznej w bloku.

Imo zelbet najlepszy.

Patrzymy za wskaznikiem r'a1
Wskaźnik R’A1 odnosi się do przede wszystkim do przegród wewnętrznych, przy których uwzględnia się głównie hałas sąsiedzki – rozmowy, dźwięk z radio i telewizji, ale też ruch na drodze > 80 km/h, ruch kolejowy z dużą prędkością, samoloty odrzutowe w małej odległości, zakłady przemysłowe emitujące hałas o średnich i wysokich częstotliwościach.

Wg
https://www.akustyka-pro.pl/izolacyjnos ... zne-scian/
20cm zelbet daje 56db r'a1
18cm zelbet daje 55db
A silikat 18cm 51db (czyli tylko tyle co wymaga norma)
Wiadomo, do tego zapewne dochodzi tynk wiec wskazniki beda lepsze.

Do tego dochodzi kwestia wykonastwa. Jak bardzo ekipa przyklada sie do dokladnego spoinowania. W zelbecie raczej tego kłopotu nie ma bo sa odlewane monolity ma budowie.

To tylko jesli chodzi o r'a1. Ale jeśli ktoś lubi puszczac basy to na niewiele sie to zda
aha i dzwiek mierzy sie w skali logarytmicznej. wyciszenie o 10db juz daje efekt ok 50% cichszego dzwieku. 5db powinno byc latwo zauwazalna roznica

Czyli 18cm silikatu jest na granicy normy. Papier jest papier. Wykonawstwo można pominąć, bo przecież i tak nikt tego później nie mierzy. Gdyby być bardzo dokładnym to zmiana grubości ścian z przykładowych 25 cm na 18 powinna przynosić przynajmniej podwójną korzyść. I jeszcze uwaga. Gdyby mogli dać dwunastkę to ta dwunastka byłaby tam zabudowana.

Ja bym też pomyślał o mieszkaniu z jak najmniejszym stykiem z innymi mieszkaniami. Czyli ostatnie piętro, bo nikt nie biega po suficie i maksymalnie mało ścian graniczących z innymi mieszkaniami, zwłaszcza jeśli chodzi o sypialnię. Widziałem takie mieszkania, gdzie z innymi mieszkaniami wspólne ściany były w łazienkach oraz w aneksie kuchennym, więc pod tym względem całkiem dobrze.