Rentowność wynajmu mieszkania w Krakowie - czy wynajem się dalej opłaca?
: 21 cze 2021, 19:24
Ostatnio w Krakowie na dziesiątkach, jeśli nie setkach balkonów, pojawiły się kolorowe bannery "wynajmę" plus numer telefonu. Piszę o takiej ilości, gdyż ogłoszenia są na praktycznie każdej ulicy, obiektach nowych, starych, no wystarczy wyjść na spacer.
Takiego obrazka w Krakowie chyba nigdy nie było. Owszem, ludzie od zawsze wystawiali ogłoszenia, ale nie tak masowo. Obecnie wszystko wskazuje na to, że mieszkań na wynajem jest więcej niż chętnych i to znacznie, bo ceny najmu w Krakowie spadły najsilniej w Polsce i cały czas spadają.
Z niedawno przeprowadzonej ankiety AMRON wynika, że wyjechała ok. połowa studentów. Ale to też oznacza, że połowa cały czas tu jest. Wydaje mi się jednak, że studenci mają znikomy wpływ na rynek najmu (wbrew pozorom), gdyż szukają raczej najtańszych lokali, mieszkają po kilka osób, no a wisienką na torcie są np. dane z Lublina, miasta wybitnie studenckiego, gdzie jednak podczas pandemii ceny najmu... lekko wzrosły.
Trudno też mi zakładać, żeby spadki cen najmu spowodował odpływ turystów. Owszem, to spora część mieszkaniowego tortu na Starym Mieście, ale to też nie jest tak, żeby na jakimś Dąbiu, Bonarce czy innych Bronowicach królował najem krótkoterminowy.
No więc wszystko wskazuje na to, że za spadki cen najmu odpowiada spadek popytu... wśród samych mieszkańców. Praca zdalna, moda na domki pod miastem itd. - to wszystko zrobiło swoje. Wydaje mi się, że te zmiany są raczej trwałe, bo przecież o ile faktycznie uczelnie były zamknięte to nie ma już od dawna żadnych ograniczeń jeśli chodzi o pracę na miejscu.
Jednocześnie prasa donosi, że ok. 50% zakupów w dużych miastach to tzw. zakupy inwestycyjne.
No i teraz pytanie: czy to się w ogóle jeszcze opłaca? Rozumiem zakup w 2015 roku, ale jakie ROI mamy przy obecnych cenach? Liczymy stan deweloperski + wykończenie + ew. przestoje w szukaniu najemcy + opłaty + jakieś remonty co jakiś czas + większy remont raz na 10 lat.
Zapraszam do dyskusji.
Takiego obrazka w Krakowie chyba nigdy nie było. Owszem, ludzie od zawsze wystawiali ogłoszenia, ale nie tak masowo. Obecnie wszystko wskazuje na to, że mieszkań na wynajem jest więcej niż chętnych i to znacznie, bo ceny najmu w Krakowie spadły najsilniej w Polsce i cały czas spadają.
Z niedawno przeprowadzonej ankiety AMRON wynika, że wyjechała ok. połowa studentów. Ale to też oznacza, że połowa cały czas tu jest. Wydaje mi się jednak, że studenci mają znikomy wpływ na rynek najmu (wbrew pozorom), gdyż szukają raczej najtańszych lokali, mieszkają po kilka osób, no a wisienką na torcie są np. dane z Lublina, miasta wybitnie studenckiego, gdzie jednak podczas pandemii ceny najmu... lekko wzrosły.
Trudno też mi zakładać, żeby spadki cen najmu spowodował odpływ turystów. Owszem, to spora część mieszkaniowego tortu na Starym Mieście, ale to też nie jest tak, żeby na jakimś Dąbiu, Bonarce czy innych Bronowicach królował najem krótkoterminowy.
No więc wszystko wskazuje na to, że za spadki cen najmu odpowiada spadek popytu... wśród samych mieszkańców. Praca zdalna, moda na domki pod miastem itd. - to wszystko zrobiło swoje. Wydaje mi się, że te zmiany są raczej trwałe, bo przecież o ile faktycznie uczelnie były zamknięte to nie ma już od dawna żadnych ograniczeń jeśli chodzi o pracę na miejscu.
Jednocześnie prasa donosi, że ok. 50% zakupów w dużych miastach to tzw. zakupy inwestycyjne.
No i teraz pytanie: czy to się w ogóle jeszcze opłaca? Rozumiem zakup w 2015 roku, ale jakie ROI mamy przy obecnych cenach? Liczymy stan deweloperski + wykończenie + ew. przestoje w szukaniu najemcy + opłaty + jakieś remonty co jakiś czas + większy remont raz na 10 lat.
Zapraszam do dyskusji.