qbait pisze:Właśnie bardziej skłaniam się do budynków gdzie są na dole sieciówki z normalnymi basenami, a nie malutkie kałuże należące tylko do mieszkańców.
Noooo, to troszkę zmienia postać rzeczy ale też "grupę docelową". To już kwestia szczęścia. "Na dole" zwykle i tak ma osobne wejśćie, więc wymaga normalnego ubioru. Wtedy można się zastanawiać, czy np. 200m dalej jeszcze jest OK czy już za daleko?

Poza tym w takim układzie przede wszystkim: siłownia dziś jest, a jutro jej nie będzie i pojawi się Żabka.
Zwłaszcza w tak cudownych czasach, jak dziś. Póki co, od jutra, raczej do żadnej ogólnodostępnej siłowni nie wejdziesz.
A ja to sobie wyobrażam podobnie jak w jakimś hotelu- można iść w samym szlafroku (SPA/sauna) albo bezpośrednio w ubraniu treningowym zjechać na odpowiednie piętro. Istnienie udogodnień masz wpisane w umowę notarialną i masz obowiązek je utrzymywać. Zwykle wspólnoty z tego nie rezygnują, zwłaszcza, jeśli każdy wie, na co się pisał.
Ale ogólnie to fakt- jesteśmy "w lesie" z takimi rzeczami i "samowystarczalne" enklawy to wciąż pieśń przyszłości.