amuam pisze:Są te TBSy i ma być "M+" tylko to są sąsiednie osiedla a nie sąsiedzi zza ściany czy z bloku naprzeciwko. Nie będę musiała codziennie patrzeć na śmieci które wyrzucają z okna. Jednak kiedy pod oknami są prywatne ogródki to trochę inaczej to wygląda.
Usługowo-życiowy koniec świata to jest dla ludzi dla których Kraków kończy się w obrębie 3 obwodnicy albo i bliżej centrum. Można się przyczepić że nie ma siłowni blisko, ale jest wiele miejsc w Krakowie gdzie do najbliższej siłowni jest kawałek. Sklep, poczta, apteka, wszystko w zasięgu kilku minut na piechotę. Na duże zakupy i tak zwykle trzeba wziąć samochód, a tutaj przynajmniej da się kupić miejsce parkingowe. Na obecnym osiedlu każdy powrót późnym popołudniem czy nocą do domu to dramat pod kątem parkowania. Jeżdżenie po chodniku żeby zaparkować na trawie jest tutaj normą.
Siłownia akurat jest zaraz przy Zawiłej- AT Club.
Ja mówię o ogólnym odczuciu tego miejsca- odludzie na końcu świata. Tak samo pewnie subiektywne jak i kwestie starszych blokowisk. Dla mnie osobiście liczy się przestrzeń, szerokie i liczne chodniki, alejki, place zabaw, ławki, ogólnie miejsce, w którym można spędzić ciekawy czas spacerując. Kliny-Zacisze mi pod tym względem nie leżą. No i jeszcze do cywilizacji "pod górkę"... nie można mieć wszystkiego.
Może to kwestia tego, gdzie się wychowałem. Ale naprawdę sposób zagospodarowania infrastuktury na całkiem nowo zabudowywanych terenach (vide Ruczaj i właśnie Kliny) kompletnie mi jakoś nie leży. Chodnik zaraz przy jezdni, zwykle wąski, do tego gdzie-niegdzie wciąż płoty... Przykładowo ulica Lubostroń to jakaś karykatura, u mnie na wsi pod domem mam szerszy chodnik. Ale ul. Małysiaka i Komuny Paryskiej jest niestety podobna.
Absolutnie nie jestem fanem "centrum" jeśli chodzi o kwestie mieszkaniowe. Ale komunikacyjnie i infrastrukturowo porównaj sobie Kurdwanów, Prokocim/Bieżanów, Widok czy nawet Hutę z Klinami. Jednak inny świat.
Co do dzikiego nieprzepisowego parkowania- patrząc na to, jak przedstawia się współczynnik miejsc parkingowych w osiedlu Atala [a w Proinsie też chyba cudów nie ma], możecie się bardzo mocno zdziwić...
pawelk pisze:że klimat niepokoju ciągle tam się unosi
Poza tym za każdym raziem jak tam jadę to historie o tym jak się łatwo parkuje pomiędzy tymi blokami z wielkiej płyty to praktyka pokazuje jakie to są bajki. Jest tak samo źle jak w nowych osiedlach.
Ja bywam u przyjaciół na Prokocimiu i Bieżanowie. Kiedyś to był postrach. Dziś wygląda jak najbardziej OK. Mnóstwo młodych rodzin- nie wiem, czy gdziekolwiek indziej w Krakowie widziałem ich tyle.
Często spacerujemy wieczorami. Nie stwierdzam poziomu zagrożenia i żulerni wyższego niż gdziekolwiek indziej. BTW- są statystyki policyjne. Najniebezpieczniejsze niż Stare Miasto, reszta jest w miarę wyrównana. Huta wypada dość dobrze.
Wracając do tematu parkowanie: na starych osiedlach- na pewno macie rację. Zresztą nawet bloki na Bieżanowie i Prokocimiu się poszlabanowały albo oznakowały i oidentyfikatorowały. Mówi samo za siebie. Na Prokocimiu jest całkiem sporo ogrodzonych parkingów z bramami. Lepsze to niż nic.
Oczywiście, miejsca parkingowe w hali garażowej to ogromny plus i tutaj w ogóle dyskusja nie ma sensu. Jeśli komuś zależy i jest na budżecie- to jak najbardziej Kliny.
Przed grudniową podwyżką, te największe mieszkania za 5500zł/m to miód cenowo/jakościowy. Za te pieniądze można przeżyć nieidealny rozkład i wąskie balkony. Osiedle wygląda schludnie i "budżet" w wydaniu Atala jest zaskakująco przyjemny.
Właśnie- jak "głębokie" będą Wasze balkony? Na rzutach na stronie wyglądają na wyjąkowo "płytkie", ale nie ma podanego wymiaru.