Krakow potrzebuje tanich mieszkan by sie rozwijac

[platinium]

Albo zastanów się jaka to będzie ochrona w kolejnym okresie 10-letnim - ceny na Hucie musiałby wzrosnąć do 20k, a centrum kosztować po 30-40k.

Rozumiem logikę rozumowania, ale to trochę mylne. W 2007 średnia pensja była prawie 2x niższa niż teraz (2691 vs 5167zł).
Co jak co, ale jednak zarobki mają znaczny wpływ na ceny... wszystkiego :>

Prosta matma, załóżmy że m2 kosztuje 10k na takiej hucie i średnia pensja rośnie (optymistycznie, bo pewnie wzrośnie bardziej) o 3% r/r. Procencik składany mówi że za 13 lat takie mieszkanie powinno kosztować 15k.


Taak, wiem - demografia. Ale litości, niektórzy to się zachowują jakby mieli kupować 500 mieszkań zadłużając się na 10 pokoleń do przodu. Jak się uważa ze za 10 lat spełni się najczarniejszy demograficzny scenariusz to dyskusja nie ma sensu, zakup mieszkania równiez.

[anubis]

No dobra, ale teraz mamy sytuację bardziej jak w roku 2008 niż 2006 czy 2015. Mamy zakupy bez fundamentów. Ani ROI z najmu, ani koszty budowy, ani w zasadzie nic innego nie uzasadnia obecnych wycen w Krakowie czy ofert typu 10k za ruinę na Hucie.

Jeżeli mamy teraz szczyt lub jesteśmy bardzo blisko szczytu to może się okazać, że po rozpoczęciu spadków ceny będą spadały następne 8 lat.

A co do pytania o ile % to jak cena ze 300k wzrosła do 600k to wzrosła o 100%. Ale już jak spadnie z 600k do 300k to spadnie 50%. Magia matematyki. Dlatego lepsze do obserwowania cen są indeksy z jakimś punktem wyjścia, a nie % r/r.

[krakus1891]

Rozumiem logikę rozumowania, ale to trochę mylne. W 2007 średnia pensja była prawie 2x niższa niż teraz (2691 vs 5167zł).
Co jak co, ale jednak zarobki mają znaczny wpływ na ceny... wszystkiego :>

Wzrost cen nieruchomości wywołują
1.Niezaspokojone potrzeby mieszkaniowe - ze względu na przewagę popytu nad podażą
2. Wzrost zarobków - w rozwiniętych krajach ludzie przeznaczają na cele mieszkaniowe ok 30 % swoich zarobków , dla tego mieszkania w centrum sa droższe bo praca w centrum zazwyczaj też jest lepiej płatna.
3. Wzrost zdolności kredytowej - najczęściej na skutek niskich stóp %

Masz racje od poprzedniej górki ceny powinny wzrosnąć nie o 30 % a o co najmniej 100 % . Tak sie nie stało bo IMO dalej uchodzi powietrze z bańki napompowanej w okresie 2004-2008. Powietrze z niej nie zeszło , w okresie 2008-2013 , dla tego ceny mieszkań rosły zdecydowanie wolniej niż wzrost wynagrodzeń.
Korekta w okresie 2008 -2012 wynikała przede wszystkim ze spadku zdolności kredytowej na skautek załamania kursu franka. , dla tego ceny spadły tylko do poziomu zdolności kredytowe w PLN , a nie takiej jaka wynikałaby ze wzrostu wynagrodzeń ...
Prędzej czy później ceny wrócą do poziomów neutralnych , wydaje mi się że jest olbrzymia szansa na to że stanie się to w tym nadchodzącym cyklu.
Po pierwsze dla tego że w jego trakcie zaczniemy już poważnie odczuwać wpływ demografii na rynek nieruchomości , pop drugie , kryzys finansowy 2008 nie dotyczył PL , i dostaliśmy jedynie rykoszetem, korona kryzys uderzył w nas tak samo jak w inne kraje, i w tym cyklu przypadnie spłacenie rachunku z ten kryzys ... .
Wydaje mi się że korekta tym razem może być głębsza nawet i 50 % , zaś odbicie na szczycie kolejnego kryzysu już tylko tyle ile wzrosną wynagrodzenia , bo nie będzie cen pompować niedobór mieszkań dla wyżu demograficznego , a stopy % już niższe niż obecnie byc nie mogą ...

Taak, wiem - demografia. Ale litości, niektórzy to się zachowują jakby mieli kupować 500 mieszkań zadłużając się na 10 pokoleń do przodu. Jak się uważa ze za 10 lat spełni się najczarniejszy demograficzny scenariusz to dyskusja nie ma sensu, zakup mieszkania równiez.

Przy kredycie hipotecznym , który tak naprawdę jest pożyczką celową na zakup mieszkania , zabezpieczona mieszkaniem i całym obecnym i przyszłym majątkiem wskazana jest ostrożność ...
Gdybyśmy mieli zasadę klucze za długi oraz stałą stopę % przez cały okres kredytowania, to jasne nie ma się co przejmować ... , ale przy tak nierównej pozycji banku i kredytobiorcy ... trzeba być ostrożnym

[platinium]

Rozumiem logikę rozumowania, ale to trochę mylne. W 2007 średnia pensja była prawie 2x niższa niż teraz (2691 vs 5167zł).
Co jak co, ale jednak zarobki mają znaczny wpływ na ceny... wszystkiego :>

Wzrost cen nieruchomości wywołują
1.Niezaspokojone potrzeby mieszkaniowe - ze względu na przewagę popytu nad podażą
2. Wzrost zarobków - w rozwiniętych krajach ludzie przeznaczają na cele mieszkaniowe ok 30 % swoich zarobków , dla tego mieszkania w centrum sa droższe bo praca w centrum zazwyczaj też jest lepiej płatna.
3. Wzrost zdolności kredytowej - najczęściej na skutek niskich stóp %

Masz racje od poprzedniej górki ceny powinny wzrosnąć nie o 30 % a o co najmniej 100 % . Tak sie nie stało bo IMO dalej uchodzi powietrze z bańki napompowanej w okresie 2004-2008. Powietrze z niej nie zeszło , w okresie 2008-2013 , dla tego ceny mieszkań rosły zdecydowanie wolniej niż wzrost wynagrodzeń.
Korekta w okresie 2008 -2012 wynikała przede wszystkim ze spadku zdolności kredytowej na skautek załamania kursu franka. , dla tego ceny spadły tylko do poziomu zdolności kredytowe w PLN , a nie takiej jaka wynikałaby ze wzrostu wynagrodzeń ...
Prędzej czy później ceny wrócą do poziomów neutralnych , wydaje mi się że jest olbrzymia szansa na to że stanie się to w tym nadchodzącym cyklu.
Po pierwsze dla tego że w jego trakcie zaczniemy już poważnie odczuwać wpływ demografii na rynek nieruchomości , pop drugie , kryzys finansowy 2008 nie dotyczył PL , i dostaliśmy jedynie rykoszetem, korona kryzys uderzył w nas tak samo jak w inne kraje, i w tym cyklu przypadnie spłacenie rachunku z ten kryzys ... .
Wydaje mi się że korekta tym razem może być głębsza nawet i 50 % , zaś odbicie na szczycie kolejnego kryzysu już tylko tyle ile wzrosną wynagrodzenia , bo nie będzie cen pompować niedobór mieszkań dla wyżu demograficznego , a stopy % już niższe niż obecnie byc nie mogą ...

Taak, wiem - demografia. Ale litości, niektórzy to się zachowują jakby mieli kupować 500 mieszkań zadłużając się na 10 pokoleń do przodu. Jak się uważa ze za 10 lat spełni się najczarniejszy demograficzny scenariusz to dyskusja nie ma sensu, zakup mieszkania równiez.

Przy kredycie hipotecznym , który tak naprawdę jest pożyczką celową na zakup mieszkania , zabezpieczona mieszkaniem i całym obecnym i przyszłym majątkiem wskazana jest ostrożność ...
Gdybyśmy mieli zasadę klucze za długi oraz stałą stopę % przez cały okres kredytowania, to jasne nie ma się co przejmować ... , ale przy tak nierównej pozycji banku i kredytobiorcy ... trzeba być ostrożnym

No nie do końca się zgadzam z tym argumentem który jest tu na co 2 stronie - że kryzys w 08 ominął PL.
Może zwykły kowalski nie odczuł tego tak jak amerykanin, nie było skoku bezrobocia i nagłego spadku pkb, ale jeśli chodzi o nieruchomosci to jednak mega nas dotknął. Biorąc pod uwagę fakt że większość ludzi w 06-08 zadłużała się we franku (nawet 80% kredytów na mieszkania) a kurs CHF do 2011 powędrował o ponad 40% do góry to jest totalny dramat i kryzys jakich mało.
Musieliby podnieść stopy procentowe do kilkudziesięciu % żeby odzwierciedlić tą masakrę i spowodować takie (W sumie i tak nie duże) spadki teraz.

[anubis]

To prawda co pisze @krakus i ludziom się to nie mieści w głowie. Podstawowy problem, który pompuje ceny i katalizuje te zakupy inwestycyjne jest taki, że Polacy od 30 lat (a w zasadzie to nigdy) nie mieli kryzysu na nieruchomościach. Kryzys to jest wtedy kiedy niektóre nieruchomości nurkują i 80%, a nie chroni ani prestiż, ani lokalizacja, ani wykończenie, ani inne czynniki. Przekładając Irlandię/Hiszpanię/Włochy/USA/Ukrainę na nasze, krakowskie warunki - Kazimierz leci o 50%, a Huta czy Bronowice o 70-80%. Wtedy mamy kryzys.

Czyli kryzys jest wtedy kiedy ceny lecą poniżej kosztu odtworzeniowego.

Generalnie to ja i wszyscy, co liczyli na spadki, zakładali korektę, czyli 15-30% i powrót do trendu wzrostowego. Kryzys to byłyby gdyby stopy procentowe podniesiono nagle do np. 10%.

[rydler32]

To prawda co pisze @krakus i ludziom się to nie mieści w głowie. Podstawowy problem, który pompuje ceny i katalizuje te zakupy inwestycyjne jest taki, że Polacy od 30 lat (a w zasadzie to nigdy) nie mieli kryzysu na nieruchomościach. Kryzys to jest wtedy kiedy niektóre nieruchomości nurkują i 80%, a nie chroni ani prestiż, ani lokalizacja, ani wykończenie, ani inne czynniki. Przekładając Irlandię/Hiszpanię/Włochy/USA/Ukrainę na nasze, krakowskie warunki - Kazimierz leci o 50%, a Huta czy Bronowice o 70-80%. Wtedy mamy kryzys.

Czyli kryzys jest wtedy kiedy ceny lecą poniżej kosztu odtworzeniowego.

Generalnie to ja i wszyscy, co liczyli na spadki, zakładali korektę, czyli 15-30% i powrót do trendu wzrostowego. Kryzys to byłyby gdyby stopy procentowe podniesiono nagle do np. 10%.

no to chyba będzie dopiero wtedy jak wjadą ruskie czołgi

[anubis]

Niekoniecznie. Np. dzisiaj posiedzenie ma RPP i będzie dyskutowała o stopach procentowych. Raczej nikt nie zakłada, że już teraz podniosą nawet sygnalnie, ale rynek oczekuje komunikatu rady co do kierunków polityki.

[Mar G]

Niekoniecznie. Np. dzisiaj posiedzenie ma RPP i będzie dyskutowała o stopach procentowych. Raczej nikt nie zakłada, że już teraz podniosą nawet sygnalnie, ale rynek oczekuje komunikatu rady co do kierunków polityki.

jak to nikt ? Przecież własnie Ty dawałeś sobie kilka tyg temu niemal rękę uciąć że będzie podwyżka już teraz.
Taka pamięć jak o prognozach minus 50% sprzed roku ? nie dziwi

[platinium]

Niekoniecznie. Np. dzisiaj posiedzenie ma RPP i będzie dyskutowała o stopach procentowych. Raczej nikt nie zakłada, że już teraz podniosą nawet sygnalnie, ale rynek oczekuje komunikatu rady co do kierunków polityki.

jak to nikt ? Przecież własnie Ty dawałeś sobie kilka tyg temu niemal rękę uciąć że będzie podwyżka już teraz.
Taka pamięć jak o prognozach minus 50% sprzed roku ? nie dziwi

Potwierdzam, odpisałem wtedy że nie podniosą.
Tak samo jak odpisywałem na 10000 obieg katastralnej podnietki z artykułu bez źródla na tym samym portalu co ostatnio (napisałem, że za kilka dni zostanie to zdementowane przez MF). No i minęło kilka dni, zostało zdementowane: next.gazeta.pl/next/7,151003,27178004,bedzie-nowy-podatek-od-mieszkan-ministerstwo-finansow-wyjasnia.html

Możecie sobie śmialo wracać do cyklu demografia i wymieranie za 20 lat. Katastre i RPP możecie odpuścić na kilka dni :>

[anubis]

Nigdy nigdzie nie napisałem, że to pewne, tylko że to możliwe. W opozycji do innych, którzy twierdzili, że to absolutnie niemożliwe i przywoływali hasła Glapińskiego o ujemnych stopach.

Teraz już na hasło o podwyżkach stóp nikt się nie śmieje tylko wszyscy zastanawiają się czy to będzie w wakacje, na przełomie roku, czy może rzeczywiście z końcem kadencji niektórych członków RPP.

Za to byli prezesi NBP niemal jednogłośnie twierdzą, że stopy trzeba podnosić jak najszybciej, bo zaraz będzie katastrofa.

I nigdzie nie pisałem, że ceny średnio spadną 50%, tylko że w spadną do 50% (w niektórych miejscach) i dokładnie tak by było gdyby nie stopy i helicopter money. Byłoby bezrobocie i brak gotówki na rynku. W kwietniu/mają pół Polski spodziewało się tego scenariusza.

Teraz jest ta różnica, że gospodarka, owszem, przetrwała, ale na zasadzie wymęczonego gościa, któremu podajesz solidną kreskę amfetaminy. Wiecznie w niego amfy pompować nie możesz i w końcu trzeba będzie zacząć działać. I tu już nie wystarczy sen, tylko potrzebna będzie intensywna terapia. Deficyt budżetowy, inflacja, przegrzane rynki inwestycyjne - to jest punkt wyjścia na dziś.